Alienacja rodzicielska – gdy jedno z rodziców oddala dziecko od drugiego

Rozwód to trudny moment dla każdej rodziny – wydaje mi się, że ten sposób zaczynam prawie każdy swój artykuł, ale taka jest prawda. Emocje buzują, pojawia się żal, złość, czasem rozczarowanie. Niestety, w całym tym zamieszaniu rodzice często zapominają o tym, co najważniejsze – o dobru dziecka. Zamiast wspólnie je wspierać, niektórzy traktują je jak kartę przetargową lub wręcz broń w walce z drugim rodzicem. I tu właśnie zaczyna się problem alienacji rodzicielskiej.

Czym jest alienacja rodzicielska?

Alienacja rodzicielska to sytuacja, w której jeden z rodziców (najczęściej ten, z którym dziecko mieszka) utrudnia drugiemu kontakt z dzieckiem. Początkowo może to wyglądać niewinnie – przekładanie spotkań, „przypadkowe” nie przekazanie informacji, podjęcie decyzji bez konsultacji. Tak, niby przypadkiem, niespecjalnie. Ale z czasem, jeśli te działania nasilają się – mówienie o rodzicu złych rzeczy, wciąganie dzieci w sprawy dorosłych lub wzbudzanie poczucia winy, gdy dziecko chce się spotkać z drugim rodzicem – robi się niebezpiecznie, gdyż takie działanie może wyrządzić dziecku wiele szkody. Każdy maluch potrzebuje kontaktu z obojgiem rodziców.

Oczywiście, nie mówię tutaj o sytuacji, w których jedno z rodziców z różnych, obiektywnych przyczyn, rzeczywiście tego kontaktu mieć nie powinien, np. w przypadku stosowaniu przemocy względem dziecka.

Jak poznać, że to się dzieje?

Nie widujesz dziecka tak często, jak to ustaliliście. Zawsze znajduje się jakaś wymówka, żeby spotkanie się nie odbyło – a to urodziny koleżanki z klasy, nagła choroba, odwiedziny jakiegoś członka rodziny. O wszystkim zaczynasz dowiadywać się po fakcie (jeśli w ogóle zostają Ci przekazywane jakieś informacje) – szkoła, zdrowie, szczepienia – „przecież to nic takiego, o co Ci chodzi”. Dziecko nagle zmienia zachowanie względem Twojej osoby – zaczyna być chłodne, stara się trzymać dystans, nie okazuje emocji jak wcześniej. Często, wydaje się być zmieszane, skołowane. Może być też tak, że nagle Twoja 5 letnia córka zaczyna mówić rzeczy, które brzmią jakby miała lat 30.

Co na to wszystko dziecko?

Dla dziecka rozstanie rodziców to bardzo trudne doświadczenie, szczególnie jeśli nie zostało do tej sytuacji w ogóle przygotowane. Nagle, jedno z jego rodziców znika ze wspólnego miejsca zamieszkania, nie ma już jego ubrań, szczoteczki do zębów, ale co gorsza – nie ma go już dla dziecka na co dzień. Dziecko potrzebuje wtedy stabilności, miłości i poczucia, że oboje rodzice go kochają, a ich kłótnie nie mają z nim nic wspólnego.

Gdy jednak jeden z rodziców próbuje wciągnąć dziecko w konflikt, zaczyna ono czuć się rozdarte. Często nie wie, komu ufać, co myśleć, a często zaczyna bać się powiedzieć, że tęskni za drugim rodzicem…bo przecież mama/tata zaczyna się robić smutny/zły na każde wspomnienie drugiego. W skrajnych przypadkach dziecko może całkowicie odciąć się od jednego z rodziców i to wcale nie dlatego, że samo tego chce, ale dlatego, że zostało do tego „przekonane”.

Co możesz zrobić?

Wiem, że wyda się to banalne, ale…rozmawiaj. Spokojnie, ale konkretnie. Jeśli oczywiście w ogóle da się jeszcze rozmawiać z byłym partnerem – spróbuje. Jasno i konkretnie powiedz, że chcesz być obecny w życiu dziecka.

Pisz i dokumentuj – zachowuj SMSy, maile, notuj każdą próbę kontaktu, odwołane spotkanie. To może się przydać, jeśli sprawa trafi do sądu.

Nie daj się sprowokować – wiem, zalewa Cię krew, kiedy widzisz, że dziecko traktowane jak własność byłego partnera, ale nawet jeśli jesteś traktowany niesprawiedliwie – nie odpowiadaj agresją. Twój spokój, opanowanie i dojrzałość to atut, który będzie przydatny kiedy sprawa trafi pod lupę sądu albo kuratora.

Pamiętaj, że najważniejsze jest dziecko. Niech Twoje spotkania z dzieckiem, nawet jeśli rzadkie, będą spokojne, pełne ciepła i poczucia bezpieczeństwa. Nigdy, przenigdy nie mów źle o drugim rodzicu – to nic nie da, a może jedynie sprawić, że dziecko będzie czuło się jeszcze bardziej zagubione. Skup się na budowaniu więzi.

Nie musisz być sam – zwróć się o pomoc

Jeśli jesteś rodzicem, który podejrzewa, że doświadcza alienacji rodzicielskiej pamiętaj – nie jesteś sam. Istnieje wiele miejsc i instytucji, które pomagają w takich sytuacjach:

  • sąd rodzinny – możesz złożyć wniosek o uregulowanie kontaktów z dzieckiem lub egzekwowanie już istniejącego orzeczenia
  • kurator sądowy – może pomóc w nadzorowaniu kontaktów, jego obecność często ułatwia bezpieczny i spokojny kontakt z dzieckiem
  • mediator rodzinny – jeśli chcesz rozwiązać konflikt poza salą sądową, warto spróbować mediacji
  • psycholog lub psychoterapeuta rodzinny – profesjonalna pomoc psychologiczna może pomóc zarówno dziecku, jak i rodzicom,
  • ośrodki pomocy rodzinnej i poradnie rodzinne – oferują darmowe wsparcie psychologiczne i pedagogiczne, w wielu miastach działają lokalne punkty pomocy dla rodzin w kryzysie
  • organizacje pozarządowe – np. Fundacja Dziecko i Rodzina, czy Stowarzyszenie Nasze Dzieci – prowadzą poradnie, warsztaty, grupy wsparcia

Pamiętaj – masz prawo być mamą (albo tatą) a dziecko ma prawo Cię znać, kochać i spędzać z Tobą czas. Alienacja rodzicielska to problem, z którym da się walczyć, ale trzeba działać mądrze, cierpliwie i z sercem.

Zmiana nazwiska po rozwodzie – nadchodzą ważne zmiany

Do pierwszego czytania skierowany został rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Projekt zakłada wydłużenie terminu na złożenie przez rozwiedzionego małżonka oświadczenia o powrocie do nazwiska, które nosił przed zawarciem małżeństwa do 12 miesięcy od uprawomocnienia się orzeczenia rozwodowego. Obecnie termin ten wynosi 3 miesiące.

Oświadczenie małżonka rozwiedzionego o powrocie do nazwiska, które nosił przed zawarciem małżeństwa, obecnie musi być złożone osobiście przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego lub konsulem w terminie 3 miesięcy od chwili uprawomocnienia się orzeczenia rozwodowego. Termin ten nie może być przedłużony.  W uzasadnieniu projektu wskazano, że prawomocne wyroki rozwodowe nie zawsze w terminie 3 miesięcy od ich uprawomocnienia się są doręczane do Urzędu Stanu Cywilnego, przez co zainteresowani muszą korzystać z bardziej wymagającego i dłuższego trybu administracyjnej zmiany nazwiska. W uzasadnieniu wskazano również, że emocje związane z trwającym postępowaniem sprawiają, że nie każdy z małżonków jest gotowy w tym terminie do stawienia się osobiście przed kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego w celu złożenia oświadczenia o powrocie do nazwiska.

Przepisy wejdą w życie 3 miesiące od ich ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.

Rozwód i pies – kto bierze miskę, a kto legowisko?

Rozwód to stres, emocje, podział majątku, czasem łzy…ale wiecie, co potrafi wzbudzić naprawdę wielkie emocje? Kiedy dwoje ludzi w trakcie rozwodu patrzy sobie w oczy i jedno mówi: „ja zabieram Fafika”, a drugi odpowiada „po moim trupie!”.

O ile można podzielić mieszkanie, meble i łyżeczki, to co z tym, który merda ogonkiem w przedpokoju na przywitanie albo mruczy Ci na brzuchu kiedy oglądasz serial?

Zwierzak po rozwodzie – kto go „dostaje”?

Tu zaczyna robić się ciekawie. Bo chociaż pies albo kot to dla nas członkowie rodziny, w świetle prawa…są rzeczą. Tak, dobrze widzisz – rzeczą. Z wyjątkowym statusem, bo „rzeczą szczególną”, ale dalej rzeczą. Dla mnie też wydaje się to niewyobrażalne, bo mój Biszkopt rzeczą absolutnie nie jest.

To oznacza, że w sądzie zwierzak będzie traktowany na równi z autem, albo kanapą. Tyle, że z wielkimi oczami i merdającym ogonkiem.

Ale kogo wybrać??

I tu zaczyna się problem. Zwierzak nie powie, z kim chce zostać. A sąd – niestety – nie ustali opieki naprzemiennej jak przy dziecku. Nie ma u nas przepisów, które mówiłyby: „Piesek zostaje z panią, ale pan może zabierać go na weekendy i wakacje”.

Ale (!) jeśli strony się dogadają to można wszystko. Znane są przypadku, gdzie byli małżonkowie ustalają między sobą, że piesek spędza u każdego z nich po tygodniu. Albo że kotek zostaje z jednym z nich, a drugie może go odwiedzać.

Co można zrobić, żeby nie skończyło się w sądzie?

  1. dogadajcie się po ludzku – jeśli macie wspólnego zwierzaka, to najprawdopodobniej oboje go kochacie (gdyby tak nie było, nie byłoby problemu). Zamiast ciągać się po sądach usiądźcie i pogadajcie. Czasem jedno z was ma więcej czasu, drugie więcej miejsca. Zróbcie „plan opieki” – serio, to może się udać.
  2. myśl o zwierzaku, nie o sobie – zemsta przez psa? Serio, to bardzo słabe zagranie. Jeśli naprawdę zależy Ci na zwierzaku pomyśl, z kim będzie miało lepsze warunki, kto może się nim lepiej zająć, poświęcić mu więcej czasu.
  3. jeśli trzeba – napiszcie umowę – nie musi być w jakieś szczególnej formie krwią podpisana, wystarczy zwykłe porozumienie – kto ma zwierzaka, jak dzielicie koszty, czy są odwiedziny. Nawet jeśli sąd tego nie wymaga, wy będziecie mieć jasność.

A jeśli się nie dogadacie?

Wtedy niestety nie będzie innego wyjścia – trzeba będzie iść do sądu. Wtedy zwierzak będzie traktowany jak jeden ze składników majątku. Czyli jeśli został nabyty podczas małżeństwa należy do majątku wspólnego, jeśli jedno z was miało go wcześniej – zostaje z właścicielem. Sąd przyzna zwierzaka jednej stronie. Nad odwiedzinami nawet się nie pochyli.

* zdjęcie z albumu prywatnego :)

Wyjazd dziecka za granicę po rozwodzie – co musisz wiedzieć?

Rozstanie rodziców (z reguły) nie przekreśla ich wspólnej odpowiedzialności za wychowanie dziecka. Jednym z częstszych dylematów po rozwodzie jest: czy mogę zabrać dziecko za granicę bez zgody byłego partnera? A co jeśli chce się przeprowadzić z dzieckiem do innego kraju? Właśnie na te pytania postaram się dzisiaj odpowiedzieć.

Kiedy potrzebna jest zgoda drugiego rodzica?

Jeśli po rozwodzie oboje rodzice nadal mają władzę rodzicielską (a najczęściej tak właśnie jest), to przy ważnych decyzjach trzeba się porozumieć. A zagraniczny wyjazd dziecka – czy to na wakacje, czy na stałe – do takich właśnie się zalicza. Także w obu tych przypadkach zgoda jest wymagana.

A co jeśli takiej zgody nie ma?

Zdarza się, że jeden z rodziców mówi „nie”- czasem ze zwykłej złośliwości, czasem ze strachu, że dziecko nie wróci. Co wtedy? Trzeba iść do sądu. Wiem, że pewnie liczyłeś/liczyłaś na to, że po rozwodzie już więcej nie będzie trzeba przechodzić przez batalię sądową, zdarza się niestety, że nie da się tego uniknąć. Sąd rodzinny może wyrazić taką zgodę zastępczo, jeśli uzna, że taki wyjazd nie jest sprzeczny z dobrem dziecka.

A jeśli jedno z rodziców zostało władzy rodzicielskiej pozbawione?

Jeśli sąd po rozwodzie odebrał jednemu z rodziców władzę rodzicielską, to drugi rodzic sam podejmuje decyzje – również o wyjazdach zagranicznych. Sytuacja może wyglądać podobnie przy ograniczeniu władzy rodzicielskiej, kiedy to rodzic w dalszym ciągu ma prawo do współdecydowania o istotnych sprawach z życia dziecka, za jakie uważa się wyjazdy zagraniczne. Coraz częściej jednak w wyrokach spotykam się z precyzyjnym wskazaniem w jakich sprawach rodzic utrzymuje swoje uprawnienia. Jeśli w tym katalogu wyjazdów zagranicznych nie będzie – drugi rodzic decyduje sam.

A co z paszportem?

Żeby wyrobić dziecku paszport, również wymagana jest zgoda ojca i matki. Chyba że znowu – jeden z nich nie ma już władzy rodzicielskiej. I tutaj ponownie jeśli jeden z rodziców takiej zgody dać nie chce pozostaje nam tylko jedno – sąd.

Przeprowadzka dziecka za granicę

Stała zmiana miejsca zamieszkania dziecka to już poważniejsza sprawa. Jeśli oboje rodzice mają władzę rodzicielską, jeden z nich nie może po prostu spakować walizek i wyjechać za granicę (albo przynajmniej nie powinien). Czy potrzebna zatem jest zgoda rodzica? Oczywiście. A jeśli takiej zgody nie ma pozostaje ponownie – sąd, który w takiej sytuacji bierze przede wszystkim pod uwagę dobro dziecka. Sprawdzane są warunki życia w nowym miejscu, możliwości rozwoju, ale również możliwość utrzymywania kontaktów z drugim rodzicem no i to, jak ta zmiana wpłynie na dziecko.

A co jeśli rodzic wywiezie dziecko bez zgody?

Wyjazd dziecka za granicę bez zgody drugiego rodzica (jeśli była wymagana) może zostać uznany za porwanie rodzicielskie. W takiej sytuacji można:

  • zgłosić sprawę na policję
  • powiadomić prokuraturę
  • skorzystać z Konwencji Haskiej, która pomaga w odzyskaniu wywiezionego dziecka

Wyjazd zagraniczny dziecka co do zasady wymaga zgody obojga rodziców, nawet – mogłoby się wydawać – zwykłe wakacje to „ważna sprawa”. Jeśli jeden z rodziców nie wyraża takiej zgody nie pozostaje Ci nic innego jak zwrócić się o zgodę zastępczą do sądu. Tak wiem, kusząca wydaje się myśl „ach, pojadę, przecież wrócę, co takiego może się wydarzyć”…ano, może…zgłoszenia o porwania rodzicielskie, na policję, do sądu…zaufaj mi, lepiej nie kombinować i wszystko załatwić legalnie – dla spokoju własnego i dziecka.