Wydziedziczenie – kiedy można „skreślić” kogoś ze spadku?

Temat wydziedziczenia od razu przywołuje dramatyczne sceny z filmów – starszy pan drżącą ręką na nagraniu rwie testament, rodzina rzuca się sobie do gardeł, a notariusz ze stoickim spokojem czyta ostatnią wolę. Ale jak to wygląda w prawdziwym życiu? Czy naprawdę można „wydziedziczyć” kogoś i sprawić, że nie dostanie ani grosza?

Zacznijmy do początku.

Co to jest wydziedziczenie?

W skrócie – wydziedziczenie to zapis w testamencie, który pozbawia kogoś prawa nie tylko do spadku, ale też do zachowku. A zachowek to taka „gwarantowana część” spadku dla najbliższych, nawet jeśli nie zostali ujęci w testamencie.

Wydziedziczenie to nie to samo co pominięcie kogoś w testamencie! Pominięcie oznacza: „nie wpisałem Cię, ale możesz upomnieć się o zachowek”, wydziedziczenie natomiast: „nie chcę, żebyś dostał cokolwiek”.

Kiedy można kogoś wydziedziczyć?

Nie wystarczy napisać – „wydziedziczam córkę, bo mnie zawiodła”. Trzeba spełnić konkretne przesłanki, które są opisane w przepisach – nie będę ich tutaj przytaczać, chętnych odsyłam do kodeksu.

Można wydziedziczyć gdy potencjalny spadkobierca:

  • postępuje rażąco wbrew woli spadkodawcy np. obraża, uporczywie nie utrzymuje kontaktu, niszczy relacje,
  • dopuścił się przestępstwa przeciwko spadkodawcy np. przemoc, groźba, oszustwo,
  • uporczywie nie dopełnia obowiązków rodzinnych np. nie pomaga, unika kontaktu przez lata, ignoruje w trudnych chwilach.

Uwaga: te powody muszą być prawdziwe, konkretne i dobrze opisane w testamencie. Nie wystarczy napisać „bo tak chce”.

Jak to zrobić?

Po pierwsze, musisz sporządzić testament. Logiczne. Niekoniecznie w tym testamencie musisz powołać spadkobierców, możesz ograniczyć się do wskazania osób, które chcesz wydziedziczyć (tzw. testament negatywny).

Po drugie, musisz wyraźnie wskazać kogo i za co wydziedziczasz, żeby nie było wątpliwości. Jeśli napiszesz „wydziedziczam Jana, bo…” – może pojawić się problem, o którego Jana chodzi. Także imię, nazwisko, data urodzenia – te elementy warto uwzględnić, no i stopień pokrewieństwa. Następnie podaj przyczynę (np. syn Jan od lat nie utrzymuje ze mną kontaktu, nie odbiera telefonów, a gdy byłem w szpitalu nawet nie zadzwonił”) – im dokładniej opiszesz powód, tym mniejsza szansa, że zapis zostanie podważony.

Po trzecie, podpis, podpis i jeszcze raz podpis. Pamiętaj, że każdy testament musi być podpisany. Nawet jeśli nikt nie ma wątpliwości, że to Ty napisałeś.

Tak naprawdę, żeby uniknąć błędów najlepiej udać się do notariusza, który tak naprawdę przygotuje wszystko za Ciebie i dopilnuje, żeby formalnie wszystko było ok (plus mamy tutaj świadka, który w razie „w”, gdyby ktoś kwestionował świadomość potwierdzi, że spadkodawca wiedział co robi).

Czy można się od tego odwołać?

Jasne, osoba wydziedziczona może próbować podważać taki testament lub tylko ten jeden konkretny zapis. Przesłanki mogą być różne, a Jan, który ze stwierdzeniem ojca się nie zgadzać może dowodzić, że:

  • podane przyczyny są nieprawdziwe – „tata wkurzył się na mnie bo mu meczu raz nie pozwoliłem oglądać, a ja przecież codziennie przy jego łóżku byłem, każdy potwierdzi”,
  • spadkodawca był pod wpływem innych osób – „ta wredna sąsiadka robiła wszystko, żeby przejąć majątek taty, nadawała na mnie, a jak dzwoniłem zabierała tacie telefon, że niby się nie interesowałem”,
  • spadkodawca nie był w pełni świadomy – „tata na starość podpadł w paranoje, wszędzie widział złodziei, nawet naszego psa oskarżał o kradzież!”,
  • forma testamentu była niewłaściwa – „ale tego nie podpisał”.

Sądy bardzoooo dokładnie analizują takie sprawy i często…przywracają prawo do zachowku.

Czy warto?

To jest pytanie, na który każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Czasem relacje rodzinne są tak złe, że wydziedziczenie wydaje się być konieczne. No bo serio – dlaczego ma dostać coś po mojej śmierci ktoś, kto groził mi nożem, albo okradał przez lata? Ale warto pamiętać, że to ostateczny krok. Czasem naprawdę błaha sprawa, połączona z charakterem choleryka może prowadzić do sporządzenia takiego zapisu w testamencie, a wiadomo – na zmianę potem, jak już emocje opadną, może być za późno…

Wydziedziczenie to bardzo poważny krok – nie chodzi tutaj tylko o emocje, ale o realne skutki prawne. Nie wystarczy tylko złość i urażona duma – trzeba umieć wykazać konkretne, realne przyczyny. To narzędzie, z którego należy korzystać rozważnie. Z jednej strony daje ono spadkodawcy pewną kontrolę nad przyszłością swojego majątku, z drugiej – może pogłębić konflikt rodzinny i prowadzić do długich sporów sądowych. Dlatego zanim zdecydujesz się kogoś wydziedziczyć warto rozważyć inne możliwości – rozmowę, mediację, rozporządzenie majątkiem za życia. Ale jeśli zdecydujesz się na ten krok pamiętaj (!) warto zadbać, żeby testament był jasny, konkretny i najlepiej…spisany przez prawnika.

UdostępnijShare on LinkedInShare on Facebook
(Visited 15 times, 1 visits today)
Przewijanie do góry