Wspólne życie kobiety i mężczyzny bez zawarcia małżeństwa, czyli tzw. konkubinat, to coraz częstsza forma związku w Polsce. Choć przypomina małżeństwo, nie jest w żaden sposób uregulowany w przepisach prawa – to jedynie stan faktyczny. Oznacza to, że partnerzy żyjący w takim związku nie mają względem siebie praw ani obowiązków przewidzianych dla małżonków.
Aby mówić o konkubinacie, muszą być spełnione trzy warunki: związek kobiety i mężczyzny (heteroseksualny), pożycie podobne do małżeńskiego (emocjonalne, fizyczne i gospodarcze) oraz trwałość relacji. Nie można jednak mówić o konkubinacie w przypadku luźnych, tymczasowych układów partnerskich.
Konkubenci nie mają prawa do wspólnego nazwiska, dziedziczenia, wspólnego rozliczania podatków czy alimentów po rozstaniu. Ich prawa nie są chronione, a ewentualne obowiązki wobec siebie mają jedynie charakter moralny. Nawet w sytuacji, gdy jedno z nich nie pracuje lub łoży na utrzymanie drugiego – nie może domagać się zwrotu środków na drodze sądowej.
Dzieci z takiego związku mają status „pozamałżeńskich” – ojcostwo musi być uznane lub ustalone sądownie. Po uznaniu, konkubenci mają takie same obowiązki wobec dziecka jak małżonkowie, w tym obowiązek alimentacyjny. Partner niebędący biologicznym rodzicem nie ma żadnych zobowiązań wobec dziecka drugiego konkubenta, chyba że zdecyduje się je adoptować – wtedy jednak biologiczny rodzic traci władzę rodzicielską.
W zakresie majątku konkubinat nie daje wspólności majątkowej – każdy z partnerów posiada swój własny majątek. Wspólnie nabyte rzeczy są objęte współwłasnością ułamkową, a po rozstaniu mogą być rozliczane na drodze sądowej, podobnie jak roszczenia z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia.
Życie w konkubinacie to wybór dający większą swobodę, ale również brak formalnych zabezpieczeń. Warto więc rozważyć zawarcie dodatkowych umów (np. majątkowych), by uniknąć problemów prawnych w razie rozstania lub innych trudnych sytuacji życiowych.