Przełom w walce o prawa osób homoseksualnych?

Kilka miesięcy temu Sąd Najwyższy wydał bardzo istotne dla środowisk homoseksualnych orzeczenie. W uchwale z dnia 25 lutego 2016 r. (sygn. akt I KZP 20/15) stwierdzono bowiem, że odmienność płci nie jest warunkiem do uznania osób żyjących we wspólnym pożyciu za osoby najbliższe. Jakie niesie to za sobą konsekwencje i co to oznacza?

OSOBA NAJBLIŻSZA

Żeby nieco naświetlić problem, niestety zmuszony jestem podać kilka „suchych” prawniczych pojęć. Mam jednak nadzieję, że pomogą one w dalszej lekturze. Pojęcie osoby najbliższej zdefiniowane jest w art. 115 § 11 kodeksu karnego. Wskazuje ono, że za osoby najbliższe uważa się małżonka, wstępnych, zstępnych, rodzeństwo, powinowatych w tej samej linii lub stopniu, osoby pozostające w stosunku przysposobienia, ich małżonkowie, a także osoby pozostająca we wspólnym pożyciu. To właśnie użycie przez ustawodawcę zwrotu „osoba pozostająca we wspólnym pożyciu” nasunęło wątpliwości, których efektem jest wskazana wcześniej uchwała. Żaden inny przepis nie precyzuje bowiem, kim jest osoba pozostająca we wspólnym pożyciu i jakie elementy determinują wspólne pożycie.

WSPÓLNE POŻYCIE

Sąd Najwyższy zanim rozstrzygnął, czy partnerzy/partnerki w związkach osób tej samej płci mogą pozostawać we wspólnym pożyciu, najpierw zajął się kwestią, czym właściwie charakteryzuje się owo pożycie. Pod uwagę wziął szereg przepisów (także spoza prawa karnego) i stwierdził, że aby mówić o wspólnym pożyciu muszą jednocześnie istnieć więzi: duchowe (emocjonalne), fizyczne oraz gospodarcze (wspólne gospodarstwo domowe). Jednocześnie Sąd Najwyższy dodał (a co ma bardzo istotne znaczenie praktyczne), że brak którejkolwiek z tych więzi nie przesądza jeszcze automatycznie o rozpadzie węzła „bliskości”, bowiem mogą istnieć związki oparte na silnej więzi emocjonalnej i fizycznej, ale nie prowadzące jeszcze wspólnego gospodarstwa albo np. przeżywające chwilowy kryzys.

ZWIĄZKI PARTNERSKIE

Dopiero w drugiej części uchwały środowiska homoseksualne uzyskują odpowiedź, na którą tak bardzo liczyły, mówiące o tym, że „Odmienność płci osób pozostających w takiej relacji nie jest warunkiem uznania ich za pozostających we wspólnym pożyciu w rozumieniu art. 115 § 11 k.k.”. Argumenty, które przytacza Sąd Najwyższy na poparcie swojej tezy, są przekonywujące i chętnych namawiam do zapoznania się z nimi . W uzasadnieniu szczegółowo bowiem wyjaśnione zostają wątpliwości zarówno natury ustawowej, jak i konstytucyjnej (i to także w kontekście „potencjalnego” zagrożenia dla instytucji małżeństwa i rodziny).

KONSEKWENCJE

Niniejsza uchwała ma duże znaczenie z punktu widzenia praktycznego. Wyposaża bowiem osoby pozostające w nieformalnych związkach tej samej płci w szereg uprawnień procesowych. Najważniejszym wydaje się przede wszystkim możliwość odmowy złożenia zeznań, ale nie ogranicza się tylko do tego. Osoba najbliższa może również składać prośbę o ułaskawienie czy też odmówić ścigania przestępstw wnioskowych.

Podkreślić należy, iż uznanie danej osoby za osobę najbliższą jest również istotne przy kwalifikacji prawnej niektórych zachowań przestępczych. Wystarczy powtórzyć tu za uzasadnieniem uchwały, że „Gdyby to określenie, w zakresie dotyczącym osób pozostających we wspólnym pożyciu (jako elementu pojęcia osoby najbliższej), odnosić tylko do osób innej płci niż pokrzywdzony w typach czynów określonych w art. 190 § 1 k.k., art. 190a § 1 k.k. (odpowiednio – groźba, nękanie – przyp. mój), to oznaczałoby, że ochronie w tych przepisach nie podlegają pokrzywdzeni tymi czynami, tylko dlatego, iż czynności wykonawcze tych przestępstw (groźby, nękanie) realizowane były do osób tej samej płci co pokrzywdzeni, pomimo tego, że łączyły te osoby te same relacje (więź emocjonalna, fizyczna, gospodarcza), co partnerów w związkach heteroseksualnych. Z kolei, sprawca czynu karalnego o znamionach z art. 207 § 1 k.k. (znęcanie się – przyp. mój) nie ponosiłby odpowiedzialności karnej, gdyby podejmował czynności wykonawcze znęcania w stosunku do osoby tej samej płci (z kolei ta osoba nie miałaby ochrony), z którą łączyły go więzi emocjonalne, fizyczne i gospodarcze, a nie istniałyby inne okoliczności warunkujące odpowiedzialność karną wskazane w tym przepisie (stosunek zależności, nieporadność ze względu na stan psychiczny lub fizyczny, małoletniość).”

I chociaż formalnie uchwała wiąże jedynie w tej sprawie, w której została podjęta, to jednak niezwykle rzadko zdarza się, by sądy niższego rzędu pozwalały sobie na odstępstwa. Można więc z dużą dozą pewności powiedzieć, że niniejsza uchwała będzie podstawą do kształtowania się linii orzeczniczej, na której zależało środowiskom homoseksualnym.

PROSZĘ ZACHOWAĆ SPOKÓJ

Pomimo że Sąd Najwyższy wydał uchwałę zgodną z oczekiwaniami środowisk homoseksualnych, to przestrzegałbym przed popadaniem w nadmiernym optymizm. W mojej ocenie poza konsekwencjami podanymi wcześniej, uchwała nie jest milowym krokiem w kierunku zmiany porządku prawnego na rzecz tych środowisk. Z uzasadnienia uchwały wyciągnąć można bowiem wniosek, że zupełnie inaczej przedstawiałaby się sytuacja, gdyby w ustawie do zwrotu „we wspólnym pożyciu” dodać słowo „małżeńskim”. Treść uchwały nie jest zatem wyrazem poparcia dla postulatów ruchu LGBT, a jedynie wynikiem analizy przepisów. Nie wydaje się zatem, aby jej treść miała bezpośrednie przełożenie w kontekście oczekiwań tych środowisk na zmianę porządku prawnego w Polsce. Sąd Najwyższy nie wskazuje również na konieczność zrównania praw osób tej samej płci w kontekście instytucji małżeństwa (czy też szerzej rodziny).

Na marginesie dodać tylko mogę, że Sąd Najwyższy (co prawda w Izbie Cywilnej) już raz wypowiadał się w kwestii wspólnego pożycia osób homoseksualnych. W uchwale z dnia 28 listopada 2012 roku (sygn. III CZP 65/12) stwierdzono, że „Osobą faktycznie pozostającą we wspólnym pożyciu z najemcą – w rozumieniu art. 691 § 1 k.c. – jest osoba połączona z najemcą więzią uczuciową, fizyczną i gospodarczą; także osoba tej samej płci.” Można powiedzieć więc, że Sąd Najwyższy w kwestii rozumienia pojęcia „wspólne pożycie” jest dosyć konsekwentny, a sama uchwała I KZP 20/15 – chociaż ważna – w żadnym wypadku za przełomową nie może zostać uznana.

UdostępnijShare on LinkedInShare on Facebook
(Visited 15 times, 1 visits today)

Autor artykułu - Adam Mura